DEPRESJA, czucie siebie i... Nie podejrzewasz mnie o to


Swego czasu rozmawiałam z Małgosią, kobietą w dojrzałym wieku, która przebywa w Anglii. Życie jej nie układało się po myśli. Zapadła tam na głębszą depresję. Zachęcałam ją do napisania pamiętnika. Aby spisywała siebie - stan własnego wnętrza. Podałam jej nawet fragment tekstu, jak można opisać to słowem. Była szczera wobec mnie, więc tekst poszedł łatwo 
Tytuł: Pamiętnik „Piórem po ścianie”.
Obudziłam się i spojrzałam na ścianę. Jak zawsze, biała i milcząca. Zaczął się kolejny dzień, a ja stale ta sama. Tylko smutek i gorycz wylewa się w myślach, ślinie, w spojrzeniu mych oczu. Dzieje się tak, gdy jestem sama w tym mieszkaniu, małym i ciasnym. Na ulicy jest nieco inaczej. Zawsze uśmiechnięta, umalowana i gustownie ubrana. Ludzkie spojrzenia czuję na skórze, aż przeszywa mnie czasem dreszcz. Boję się i chcę uciekać przed nimi. Lecz w lodówce majonez i resztki żółtego sera. M
uszę iść dalej, chociaż cała drżę w  emocjonalnej rozpaczy.  Nie chcę być blisko nich. Nie chcę! Och.. jeszcze parę metrów, i powrót. Zaraz będzie lepiej. Zaszyję się w czterech ścianach i nikt nie dosięgnie mnie, ani wzrokiem, ani słowem. Resztkami sił wracałam do mieszkania. Po drodze napotkałam sąsiadów. Krótkie powitanie i  ucieczka do drzwi klatki schodowej. 
- Lubią mnie? Czy raczej zazdroszczą masce radości? Przyodziewam ją, aby myśleli, że u mnie wszystko w porządku.
- Ale ja wiem, co chodzi im po głowach. Te chłodne, pełne wyniosłości spojrzenia, jakby coś im przeszkadzało. Czuję to wywyższanie się i skrywaną pogardę dla odmiennych, niż oni.

Anglia, kraj mlekiem i miodem płynący jedynie dla rodowitych mieszkańców. Jestem tutaj, jak pióro rzucane przez wiatr w rozmaite strony mojej emocjonalnej egzystencji. Ból przeszywa mnie tak bardzo, że marzę, by już nigdy więcej nie otworzyć oczu. Nie wziąć powietrza do płuc i zapomnieć o cierpieniu, o moim istnieniu na tej Ziemi. Mam dość samotnego życia, tego miejsca i samej siebie, lękliwej, złośliwej i rozżalonej na świat. Nic mnie nie cieszy. Nic mnie nie pokrzepia, jedynie myśl, aby stąd odejść i niczego już nie czuć... - koniec fragmentu.
Wyrażanie siebie, to wspaniała praca. Tyle osobowości jest na Ziemi. Każdy odczuwa wszystko po swojemu w esencji własnej istoty. W jaki sposób to przebiega, pisarstwo pomaga to zobrazować.
Aktualizacja: 24.01.2021
Małgosia nie podjęła się pracy twórczej. Tęskniła za upragnioną miłością, jakiej jeszcze nie zaznała. Samotność wgryzała się w każdą komórkę jej ciała. Była niespokojna, rozczarowana, czasem gniewna, oschła i niesprawiedliwa w osądach. Depresja pogłębiała się coraz bardziej i niestety.... Pokłóciła się z osobą, która pragnęła wyciągnąć ją z depresji. Zablokowała mnie na Facebooku, abym nie mogła do niej niczego napisać. Odezwała się mniej więcej po upływie roku. Była w lepszym stanie, ponieważ pobyt pośród polskich gór podniósł jej wibracje. Lecz relacja ta ponownie zakończyła się w gniewie. Małgorzata przesadziła pewnego dnia z oskarżaniem mnie i przestałam z nią się kontaktować. Znajomość wygasła. Nie wiem, jak sobie teraz radzi, chociaż myślami powracam czasem do niej. Wcześniej wynajmowała małe mieszkanko w Londynie. 
Czy spotkała upragnioną miłość, o której tak marzyła? 
- Nie mam zielonego pojęcia. Lecz można biec za ułudą szczęścia, nie widząc innych, drogocennych szans na własnej ścieżce.
Donata Jabłońska



Komentarze