Wcielenia (reinkarnacja) Donaty, odbiciem w codzienności

Każdy człowiek przebywający na Ziemi przeżył zazwyczaj poprzednie życia. Niektóre moje wcielenia objawiły mi się w wizjach sennych. Stąd wiem, jakie role miałam do przeżycia. Świat Duchowy dociera w taki sposób do osób niezbyt rozwiniętych jeszcze w duchowości.
Kim, więc byłam?
Zdradzę Ci parę ciekawostek
 w korelacji z aspektami życia codziennego, czyli, jak rozpoznać wcielenia bez konieczności wyczekiwania na wizje senne.
No to…. zaczynam 😁.
1. Byłam jaszczurką.
Pewnego dnia w słoneczne, letnie popołudnie usiadłam na łące. Znajdowałam się na wzniesieniu, w pobliżu lasu. Rozkoszowałam się pięknem dnia i ciepłem, które słońce przesyłało na Ziemię. Siedziałam cichutko, w bezruchu. Za chwilę usłyszałam jakiś szelest, wydobywający się spod ziemi. Zerkałam w tym kierunku. Tuż potem rozległ się pewnego rodzaju łomot. Na powierzchnię wybiegła z impetem dorodna jaszczurka w barwach beżu, prawdopodobnie żyworódka. Wyskoczyła z kryjówki pełna radości, lecz..., gdy ujrzała mnie, to zamarła z wrażenia. Spodziewała się zapewne spotkania z przedstawicielem swojego gatunku, a nie z człowiekiem😃.
W pierwszej chwili zamierzała się schować, lecz odwiodło ją coś od tego. Długo mi się przyglądała. Serce waliło jej mocno ze strachu, co widać było po brzuszku, który falował. Uśmiechnęłam się do niej pogodnie, aby się uspokoiła, i nie czuła zagrożenia. Siedziałam nadal w bezruchu, a ona spoglądała wprost w oczy. Miała głowę przechyloną w moim kierunku, lekko uniesioną do góry. Gdy zaspokoiła ciekawość, to w mig wbiegła z powrotem do nory. Było to niecodzienne 
dla mnie przeżycie, i wydarzyło się wiele lat wcześniej, mniej więcej 15 lat wstecz.
2. Byłam młodym jeleniem. Oddalałam się od matki, bo lubiłam zaspokajać ciekawość. Utonęłam w rzece. Do tej pory nie wchodzę do głębokiej wody 😊.
Miałam wspaniałe zdarzenie w związku z jeleniami. Wydarzyło się to jesienią 2017 r. Nazwałam je mistycyzmem na polu duchowym 😋.
Opodal domu znajduje się las, więc zwierzęta wędrują na łąki, aby się pożywić. Przemieszczają się tędy w inne, okoliczne obszary
.  Jeleń z samicami (łaniami) wędrował blisko mego domu. Zatrzymywał się z rodziną na skraju łąki, przy bocznej drodze. Stawał w miejscu, w którym ich dojrzę. Zdawało mi się, że samiec wiedział dokładnie, kiedy wyjdę z nieruchomości.
Za pierwszym razem stał już na łące, wyczekując mnie. Byłam zafascynowana widokiem tych zwierząt. Przystanęłam na podwórzu, i przez chwilę podziwiałam ich piękno, dostojne i łagodne usposobienie, pełne mądrości. Wyglądały na zwierzęta, które wyczekiwały czegoś z mojej strony. Być może rozpoznania, że się znaliśmy. Jeleń dostrzegł moje poruszenie i zachwyt nimi, lecz nie uzyskał pożądanego efektu. Z nastroju chwili wyczułam, że zwierzęta decydowały, co z tym dalej, a potem ruszyły do lasu.
Rodzinka ta pojawiła się ponownie w krótkim czasie. Być może w przeciągu tygodnia albo dwóch tygodni, dokładnie nie pamiętam. Byłam wtedy za zewnatrz domu, i tym razem przyglądałam się, jak dochodzili do miejsca, w którym widziałam je pierwszy raz. Ustawili się ponownie na łące, blisko drogi, spoglądając wprost na podwórze, gdzie już stałam i wyczekiwałam mistycznego dialogu. Pomachałam do nich ręką, mówiąc w myślach: - Witajcie kochane zwierzęta. Cieszę się, że Was widzę. Jesteście takie piękne. Uwielbiam na Was patrzeć. A za moment, dodałam: - Proszę Was, nie ufajcie ludziom, bo oni zabijają Was. Bądźcie ostrożne. Dziękuję, że mogłam Was spotkać. Uśmiechnęłam się i pomachałam do nich, a potem oddaliłam się. Mamy dzisiaj 21 lipca 2018 roku. Jak na razie, jelenie nie pojawiły się ponownie. Przywitały się ze mną na swój sposób, nie widząc potrz
eby dalszego kontaktu. Ale nie dziwię się im. Po pierwsze, jestem człowiekiem, a nie jeleniem. Po drugie, nie zaczaiłam, że powinnam była do nich podejść i nawiązać z nimi głębszy kontakt duchowy. Wpadło mi to głowy w tamtym momencie, lecz pomyślałam, że być może nie powinnam. Teraz uczyniłabym inaczej... Jak to się mówi: "mądry Polak po szkodzie". Rodzinka dostrzegła moje wahanie i zapewne uznała, że nie jestem jeszcze na to gotowa.  
Inne przeżycie z roku 2017.
Spotkanie z samcem sarny – kozłem, było niesamowitym przeżyciem dla zwierzęcia, i dla mnie. Pomyślisz, co to takiego wielkiego, zwierzak jak zwierzak. Ale mylisz się.
Jestem czuciowcem i z łatwością dostrzegam nastroje zwierząt, które one wyrażają poprzez wyraz oczu, mimikę czy ruch ciała. Kozioł z krótkimi różkami  i białymi plamami po bokach tułowia,  stał na łące pośród trawy wysokiej do 1 metra.
Na niebie pojawiła się pomarańczowa poświata, a Słońce chowało się już. Zbliżała się godzina 20:00. Zwykle nie wychodzę o tej porze w plener, lecz ubarwienie nieba silnie poruszyło moje wnętrze. Chwyciłam aparat fotograficzny w dłoń, i ruszyłam na łąkę. Wędrowałam radośnie boczną drogą otoczoną łąkami, przy której pożywiał się kozioł. Zasłaniały mnie drzewa, ale on wiedział już kogo ujrzy. On tak, tylko nie ja 😂
. Gdy zza drzew wyłoniło się zwierzę, przystanęłam, i się zachwyciłam nietuzinkowym widokiem.
- O jejku, jaki jesteś piękny. Wypowiedziałam w myślach.
Samiec miał zdziwione oczy. Patrzył tak mocno zaskoczony, że chyba nie mógł uwierzyć w to, co widział. Tak mi się zdawało.
- Mam w ręku przyrząd do zdjęć. Nie bój się. To nie krzywdzi zwierząt. Pozwól mi proszę, zrobić zdjęcie. Jesteś taki piękny, że chciałabym mieć Ciebie na pamiątkę. Pozwól mi na to.
Przyglądałam się jego oczom. Wydawało mi się, że rozumiał, co mówiłam. Stał w bezruchu, spoglądając wprost na mnie. Tylko czasem zerkał na bok, by zadecydować.
Starałam się nie wykonywać gwałtownych ruchów. Wykonałam ujęcie, lecz pomimo działania lampy odblaskowej, zdjęcie było zaciemnione, a oczy kozła stały się jedynie świetlnymi punktami.
- O jej! Zdjęcie się nie udało. Nie widać Ciebie wyraźnie. Pozwól, że jeszcze raz zrobię Ci zdjęcie. Samiec stał nadal, oszołomiony. Widać dorzuciłam i jemu nietypowych wrażeń 😄. 
Spróbowałam jeszcze trzeci raz, lecz ujęcie wyszło marnej jakości, zaciemnione, jak poprzednie fotografie.
- Dziękuję Ci za pozowanie, ale zdjęcia się nie udały. Szkoda. Wypowiedziałam z żalem. - Mam sprzęt słabej klasy. O tej porze nie robi dobrych ujęć.
Potem powiedziałam z fascynacją. - Jesteś naprawdę prześliczny. Masz piękną urodę i kolor sierści, cudowny. Jedz. Nie przeszkadzam Ci już.  Miło było mi Ciebie spotkać.
Oddaliłam się, wędrując dalej przed siebie. Weszłam na wzniesienie, żeby wykonać parę fotografii z barw nieba. Gdy dostrzegłam kątem oka, że kozioł biegł po łące po wydreptanej ścieżce,  powiedziałam w myślach:
- Na razie jelonku! Uważaj na siebie!
Zwierzę zatrzymało się w półbiegu. Odwróciło głowę w moim kierunku, nie ukrywając głębokiego zaskoczenia. Kozioł wyglądał, jak sparaliżowany. 
Uśmiechnęłam się, pomachałam do niego dłonią,  i przystąpiłam do wykonywania następnych zdjęć. Zachowywałam się, jakby kontakt z nim był dla mnie czymś normalnym 😇, lecz ja i on dobrze wiedzieliśmy, że było inaczej. Fotografie z nieboskłonu były udane, żadnych cieni i poblasków.
A teraz parę zdań o moich rolach w człowieczym życiu 😀.

W poprzednich wcieleniach byłam:
- mistykiem, ale nie na naszej Ziemi;
- zakonnikiem, żyjącym w totalnej ascezie na poddaszu stodoły, poważnym, kontemplującym na sianie, nieurodziwym, spoglądającym na niebo przez szparę w deskach;
- radosnym zakonnikiem działającym w organizacji charytatywnej;
- Hinduską, prawdopodobnie z królewskiego rodu, uczącą się kunsztu u istoty duchowej spoza Ziemi;
- kobietą o podobnej urodzie jak teraz, żyjącą na planecie ze złymi istotami, które przybierały ludzkie ciała i niszczyły ludzkość po zapadnięciu zmroku. W tym wymiarze byłam obrońcą swojej rodziny, którą posiadam w obecnym życiu ( mama, ojciec i najstarsza siostra);
-  kobietą, żyjącą na wsi, jako gospodyni na włościach rolnych, niebogata, ale dobrze sytuowana o kobiecych kształtach i przeciętnej urodzie;
- znachorką (leczyłam ludzi), która została spalona na stosie przez świętą inkwizycję; 
- tancerką estradową, i w tym zakresie jestem nadal niezła, ponieważ komórki nie zapominają 😂.
Pełniłam także negatywne role w dorobku swoich żyć. I przyznaję się, że byłam tym zdegustowania. Pytałam siebie w myślach, jak do tego mogłam dopuścić. Tak.. tak... wylało się we mnie zniesmaczenie. Stałam się taka znacznie wcześniej, przed tymi wszystkimi, dobrymi wcieleniami.
Co wyprawiałam?
Oj... Byłam rozwydrzona i robiłam, co chciałam. Wykorzystywałam mężczyzn seksualnie w dwóch wcieleniach. Znałam siłę popędu seksualnego płci przeciwnej i brak odporności na kobiece wdzięki. W jednym wcieleniu byłam wolną, bogatą właścicielką ziemską, po trzydziestce, a w drugim życiu - dobrze sytuowaną, wolną dziewczyną do 30 lat, która wybierała sobie mężczyzn do uciech cielesnych. W tym drugim przypadku miałam pomocnika w postaci rówieśnicy. Stworzyłam mafijną, kameralną szajkę o podłożu seksualnym. Nie jestem dumna z tego, oj.... nie.... Wolę pozytywne myślenie i działanie w pogodzie serca, bo taka energia zawiera w sobie właściwości budujące dla każdego istnienia.
Także.... każdy z nas ma swoją duchową historię....
Krótkie wyjaśnienie:
Poprzez post ten chciałam przekazać, że zwierzęta wyczuwają wibracje z poprzednich żyć lub widzą paranormalnie postacie w polu ludzkiej energii. Polega to na tym, że jaszczurka postrzega jaszczurkę - człowieka, który był nią wcześniej, na przykład w 1895 r., a jeleń zwraca uwagę na człowieka, który był jeleniem w 1613 r.  Zwierzęta rozpoznają to na poziomie swych wibracji w odniesieniu, co do gatunku. Dlatego opisałam zdarzenia na swoim przykładzie z jaszczurką, kozłem i jeleniem. Śmiem też twierdzić, że zwierzęta widzą parapsychicznie i rozmawiają telepatycznie, czego człowiek zazwyczaj nie potrafi.
A oto film godny obejrzenia, który wspomina o reinkarnacji i wielu innych kwestiach.
https://snienieprogresywne.pl/snienie-progresywne-wideo/
Donata Jabłońska


Komentarze

  1. Zapraszam do konstruktywnych wypowiedzi :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo niedobrze, że rozpowszechnia Pani błędne informacje odnośnie reinkarnacji człowieka. Tu napiszę jeszcze raz, że w Stworzeniu gatunki nie mogą się mieszać, to jest po prostu niemożliwe. Człowiek i zwierzę, to dwa różne gatunki.
    Z wieloma, głoszonymi tu przez Panią, poglądami można się zgodzić, lecz Pani pogląd dotyczący wcielania się w inne gatunki jest zwyczajnie błędny.
    Małgorzata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Małgorzato, to, co zapisałam w tym poście wynika z moich duchowych doświadczeń. Jeśli Pani nie pracuje z własnym polem energii, nie pozna Pani prawdy o tym, jak się rozwijamy, jako istoty. Z książek wiedzy wielkiej Pani nie wyniesie. Trzeba zdobywać ją samemu.

      Usuń

Prześlij komentarz