Miałam w życiu, wiele cudownych chwil ze zwierzętami, które wspominam z czułością w sercu.
Kapri, mój wierny przyjaciel o ludzkim umyśle. Kochał mnie przeogromnie. Wystarczyło tylko poprosić, a wykonywał wszystko, bez protestu. Miałam wtedy 15-17 lat, dokładnie nie pamiętam. Zginął z ręki człowieka i od tej chwili, powiedziałam sobie, że nigdy więcej nie wezmę psa dla siebie. Uznałam, że nie kochałam jego tak mocno, by uchronić go przed śmiercią.

Koń ten przeżył ogromnie zmianę właściciela. Rodzice musieli go sprzedać po przeprowadzce do miasta. Zakupił go człowiek, mieszkający niedaleko, za lasem. Gdy Kasztan przejeżdżał obok nas, zawsze przystawał, a ja krzyczałam: - cześć Kasztan!
Czasem widziałam go, jak pasł się na łące. Był bardzo smutny. Długo tęsknił za pierwotnymi opiekunami. Nie rozumiałam wtedy, dlaczego mama nie chciała odwiedzić go w nowym miejscu pobytu. Wydawało mi się, że potrzebował pokrzepienia i wyjaśnienia, dlaczego został oddany. On, by wszystko zrozumiał. Był mądrym zwierzęciem.
Lalka – krowa, skrzyżowana z żubrem. Była
niezwykle radosna i skoczna. Przeskakiwała ogrodzenie, by wyjadać roślinność u sąsiada :). Nie raz, mama słyszała skargi. Dawała wiele mleka. Więcej, jak zwyczajna krowa.
Gdy mama przyszła rano do obory i nie przywitała się z nią, obrażała się,
mruczała i machała głową ze złości. Gdy wzięła ją za róg, mówiąc: - cześć Lalka!,
ona uspokajała się :)
Ze względu na skłonność wkradania się na teren sąsiada, została sprzedana. Ha... ha... Pojawiła się w domu następnego dnia, a jej nowy właściciel za 2 dni :)
Ze względu na skłonność wkradania się na teren sąsiada, została sprzedana. Ha... ha... Pojawiła się w domu następnego dnia, a jej nowy właściciel za 2 dni :)
Teraz posiadam psa :) Złamałam swoje postanowienie, ponieważ podeszłam do dawnych przeżyć, zupełnie inaczej.
Dowiedziałam się od jasnowidza, że mój słodki, oddany Kapri, awansował w hierarchii i po śmierci, stał się człowiekiem. A, żeby tego było mało :), widziałam go na wyspie Zakynthos. Stał za barmańskim stołem. Chłopak ten nie wiedział, co się z nim działo. Szklanki uciekały jemu z rąk, gdy przygotowywał mi drinka, a ja odniosłam wrażenie, że pochodził z Polski. Nie rozumiałam wtedy tych odczuć. Dodam, że wyjazd na Zakynthos był dla mnie furtką do wejścia w duchowość :) Odmieniłam się wewnętrznie i zajęłam się pisarstwem. Z czasem wydam własną książkę.
Dowiedziałam się od jasnowidza, że mój słodki, oddany Kapri, awansował w hierarchii i po śmierci, stał się człowiekiem. A, żeby tego było mało :), widziałam go na wyspie Zakynthos. Stał za barmańskim stołem. Chłopak ten nie wiedział, co się z nim działo. Szklanki uciekały jemu z rąk, gdy przygotowywał mi drinka, a ja odniosłam wrażenie, że pochodził z Polski. Nie rozumiałam wtedy tych odczuć. Dodam, że wyjazd na Zakynthos był dla mnie furtką do wejścia w duchowość :) Odmieniłam się wewnętrznie i zajęłam się pisarstwem. Z czasem wydam własną książkę.
Mój obecny piesek jest krzyżówką psa podwórkowego z jamnikiem. Wzięłam
go ze schroniska, jako szczenię. Miał mniej więcej 4 tygodnie. Niestety, w takim
miejscu, nie prowadzą solidnej ewidencji. Była w nim ogromna nieufność, bojowość i
upartość, jak to bywa u samców alfa. Teraz jest już innym zwierzątkiem, lecz na tę pozytywną zmianę, potrzebowałam
około 9 miesięcy. Nie tresowałam go, na zasadzie „podaj łapę”, „daj głos”.
Wychowuję, jakby był człowiekiem. Dla wielu wyda się to śmieszne, nieodpowiedzialne,
głupie. Dla mnie zwierzę to istota czująca i..., jeśli ktoś tego nie zrozumiał, to
może ten artykuł wpłynie na zmianę poglądu o zwierzętach.
Z moim psem, dzielę się pożywieniem, jakie sama spożywam. Oprócz karmy, je dania wegetariańskie, owoce, sałatki, ciasta itp. Traktuję go, jak ludzkiego członka rodziny. A gdy jest nieposłuszny, obrywa zrolowaną gazetą, która, tak naprawdę, jest tylko symbolem ukarania :)
Kiedy mi zaufał i pokochał?
Gdy powtórnie zapadł na grypę. Leżał z wysoką temperaturą, ledwo dysząc. Wtedy dostrzegł, że się nim opiekuję i zależy mi na nim. Zwierzęta ze schronisk są okaleczone emocjonalnie, a na powrót do zdrowia psychicznego potrzebują podobnie, jak ludzie, czasu i ludzkiej miłości.
Mój pies rozbawia mnie nie raz. Często całuję go w główkę, mówiąc: pamiętaj, że Ciebie kocham.
Nie zapomnę pewnego dnia, gdy usiadł rano przy łóżku i strzelił zdziwienie mimiką pyszczka. Podniósł jedną powiekę do góry, jakby pomyślał: ona jeszcze śpi? Nie do wiary :)
Kochajmy zwierzęta domowe, dzikie, hodowlane, bo serdeczność i dobre traktowanie, to podstawa życia na Ziemi, na naszej planecie :)
Donata JabłońskaZ moim psem, dzielę się pożywieniem, jakie sama spożywam. Oprócz karmy, je dania wegetariańskie, owoce, sałatki, ciasta itp. Traktuję go, jak ludzkiego członka rodziny. A gdy jest nieposłuszny, obrywa zrolowaną gazetą, która, tak naprawdę, jest tylko symbolem ukarania :)
Kiedy mi zaufał i pokochał?
Gdy powtórnie zapadł na grypę. Leżał z wysoką temperaturą, ledwo dysząc. Wtedy dostrzegł, że się nim opiekuję i zależy mi na nim. Zwierzęta ze schronisk są okaleczone emocjonalnie, a na powrót do zdrowia psychicznego potrzebują podobnie, jak ludzie, czasu i ludzkiej miłości.
Mój pies rozbawia mnie nie raz. Często całuję go w główkę, mówiąc: pamiętaj, że Ciebie kocham.
Nie zapomnę pewnego dnia, gdy usiadł rano przy łóżku i strzelił zdziwienie mimiką pyszczka. Podniósł jedną powiekę do góry, jakby pomyślał: ona jeszcze śpi? Nie do wiary :)
Kochajmy zwierzęta domowe, dzikie, hodowlane, bo serdeczność i dobre traktowanie, to podstawa życia na Ziemi, na naszej planecie :)
Komentarze
Prześlij komentarz