OKRES urlopowy, porzucanie zwierząt



Okres urlopowy, powoduje masowe porzucanie zwierząt.
Przykrym staje się dla mnie dzień, gdy dojrzę opuszczone zwierzę. Widziałam ostatnio kota, biało-czarnego, który pewnego dnia zawitał na chwilę na moją posesję. Siedział spokojnie, więc sądziłam, że to zwierzę sąsiadów. Lecz, pojawił się za parę dni, stojąc w krzakach i miaucząc żałośnie, dość donośnie.

Co robią zwykle ludzie w takich sytuacjach?


Ignorują to. Pozostawiają zwierzę bez opieki, bo to nie mój kot. Niech radzi sobie sam. Kot był zrozpaczony. Łasił się. Potrzebował pogłaskania i przynależności. Wszedł ufnie na podwórze. Przygotowałam jemu posłanie na zewnątrz domu. Podałam karmę i wodę. Kot nie chciał jeść. Spacerował przy mnie, niczym wierny pies. Wybrałam kleszcze z pyszczka. Później, próbował wejść do domu, żeby być blisko mnie. Zaczął jeść pożywienie dopiero wtedy, gdy z nim posiedziałam, porozmawiałam ciepłym tonem głosu i pogłaskałam.
Noc miałam nieprzespaną. Kot usiadł na parapecie i miauczał całą noc. Drapał po oknach, tak bardzo pragnął być w środku. Pies szczekał na niego, czasem go przeganiał z parapetu, lecz on powracał.
Zamierzam oddać go w dobre ręce. Dać ogłoszenie na facebooku i olx, aby ktoś zapewnił jemu dalsze warunki do życia. Na razie, zwierzak gdzieś poszedł. Być może przestraszył się naszych psów.

Po wczorajszych wstępnych oględzinach,


ustaliłam, że kot wychował się w rodzinie. Był przekarmiany, ponieważ zwisała jemu skóra pod brzuchem. Końcówka ogona była nieco uszkodzona, jakby dziecko rowerem przejechało po nim.  
Wiek kota to nie całe 2 lata. Tak, na oko.
Zwierzak często był głaskany, a czas na to, mają zazwyczaj dzieci. Dorośli ograniczają się do zorganizowania zwierzaka dla własnej pociechy, a gdy zaczyna przeszkadzać, doprowadzają do wyrzucenia z mieszkania. Dzieje się tak najczęściej, gdy rodzice planują wyjechać z dziećmi na urlop na tydzień czy dwa tygodnie. Wtedy zaczyna się haniebny proceder.
No cóż, sadyści tak mają. Lubią sprawiać radość swoim dzieciom, a potem wymieniają zabawki ze zwierzęcia na coś ze sklepu. Ludzka podłość nie ma granic.
Koty to istoty żywe, które mają duszę. Gdy

umierają, stają się istotą bezcielesną i reinkarnują, podobnie jak ludzie. Mogą stać się rośliną, ponownie zwierzęciem lub człowiekiem.

Żyjemy w państwie chrześcijańskim, lecz daleko nam do życia w prawdach wiary. Ignorancja, egoizm i wyrachowanie wrosło w mentalność polskiego społeczeństwa, niczym choroba zakaźna. Mało, kto znajduje w sobie zrozumienie dla trosk innego człowieka, o zwierzętach nie wspomnę. Przykrym jest fakt, że ani kościół, ani polskie rządy od 1989 roku, nie odwaliły istotnej roboty w dziedzinie zasad współistnienia w naszym kraju. 
Co zrobić, gdy nie możesz przygarnąć kota czy psa, porzuconego przez człowieka?
Schronisko to ostateczność. Lepiej, zadbaj o to, aby przekazać go osobie, która chętnie zaopiekuje się nim. Oddaj, w tak zwane „dobre ręce”. Zwierzę potrzebuje tak samo miłości i zainteresowania, jak człowiek. 
Poproś znajomych o pomoc, żeby informowali innych, że szukasz nowego domu dla zwierzaka. Wstaw także ogłoszenie w necie.
Zanim znajdziesz nowego właściciela, zwierzę nakarm i napój, bo to chrześcijański obowiązek i przede wszystkim, człowieczy gest. Stałeś się człowiekiem nie po to, by panować, ale po to, żeby obdarowywać istnienia miłosierdziem.
Żaden człowiek nie chciałby głodować, żyć w odosobnieniu i czekać na powolną śmierć  głodową, prawda? Właściciel kota, wywożąc go do lasu, świadomie zesłał zwierzaka na taką śmierć. Żeby, lepiej zrozumieć ten proceder, czynów takich w większości przypadków, nie dopuszczają się ludzie mniej sytuowani. Biedny człowiek oddaje w dobre ręce, bogatszy człek wywozi samochodem do lasu, otwiera drzwi i wyrzuca……

Donata Jabłońska
tarocistka, opiekun duchowy




Komentarze