Chemiczne chmury w Polsce i pogarszanie zdrowia rodaków

27.06.2018 godz. 10.07, gdy spojrzałam na nieboskłon.
W moim pojęciu, rząd polski powinien był wypracować pełną autonomię i znaczenie na arenie europejskiej, ze 
względu na kartę historii naszego narodu. Mój dziadek walczył o Berlin. Był w oblężeniu tego miasta. Przeżył wojnę i często opowiadał o żołnierskich warunkach podczas drugiej wojny światowej. Żyją nadal Akowcy, ludzie, którzy walczyli o wolność tego kraju. Chowali się po lasach, nie dojadali, ginęli.
Nie wspomnę o  Powstaniu Warszawskim.
A co robi współczesny rząd?
Wpuszcza do powietrza szkodliwe substancje z odpadów produkcyjnych, które nie pochodzą zapewne z naszych fabryk, ponieważ 
w kraju, firm takich niewiele funkcjonuje. Towary do sprzedaży sprowadzane są do Polski z innych państw: Niemiec, Francji, Anglii, Austrii czy USA. Niewiele wytwarzamy własnych produktów. A, jeśli to robimy, to pod dyktando wytycznych, norm Unii Europejskiej, okupanta w warunkach pseudo pokojowych.
Zanim pojawiło się słońce, przez kilka dni padał deszcz.
Co wydarzyło się w dzień, słoneczny i bezchmurny?
- Kratka na niebie.  W tej części kraju, samoloty pasażerskie nie poruszają się w taki sposób.
Samoloty zleciały niebo z odpadami chemicznymi. Rząd polski wykonuje wiele niekorzystnych kontraktów, dzięki którym politycy się bogacą.
Nie życzę sobie, aby rozpylano chemię nad polskim niebem.
Nie życzę sobie pogorszenia zdrowia u Polaków.
Nie życzę sobie interesowności w polskich politykach.

Nie życzę sobie sprowadzania z zagranicy śmieci do palenia w Polsce.
Nie życzę sobie  ucisku i krzywdzenia mas w jakikolwiek sposób.
Nie życzę sobie parlamentu w naszym kraju.
Życzę sobie zdrowych norm współistnienia, utworzenia 9-osobowego rządu w postaci rady starszych i ekologicznego podejścia do życia.
Życzę sobie ukarania winnych za krzywdzący stan spraw z bezwzględną surowością. Wyspa Elba byłaby odpowiednią nagrodą za niedocenianie narodu, historii i bogactw tej Ziemi.
Jaką podłość trzeba nosić w swoim sercu, aby niszczyć własny naród i nie pamiętać z kart historii, 
kto jest wrogiem, a kto przyjacielem.

Oto zdjęcia z dzisiejszego dnia. Smugi widoczne były po godz. 12. O tej porze zaczęły napływać chmury.
Na zewnątrz przebywałam chwilę, a w głowie poczułam skroniowy ucisk. Innego dnia, gdy rozpylali chemię, wracałam z miasta. W powietrzu unosił się zapach gumy. 

Gdy leci samolot, smuga niknie za nim, a tutaj linie pęcznieją, się rozrastają, minuta po minucie.... Zdjęcia zrobiłam w odstępach czasowych. Ostatnie po upływie 28 minut. Później nadeszły chmury i linie zaczęły się rozrywać.
Pomyśl teraz, czy rodacy powinni udzielać się w wyborach do sejmu i senatu? Odpowiedź dla mnie nasuwa się tylko jedna.
PS. w dniu 28 czerwca 2018 r. proceder został powtórzony.Ponownie rozpylono szkodliwe substancje. 


Donata Jabłońska

tarocistka, opiekun duchowy

Komentarze